Homilia ks. biskupa Henryka Tomasika
wygłoszona w 131 rocznicę męczeństwa unitów w Drelowie
Krzyż to wielkie błaganie
Czcigodni
księża, drodzy siostry i bracia uczestniczący w tej Świętej Liturgii –
„Ja, gdy zostanę nad ziemię podwyższony, wszystkich przyciągnę do siebie”
– Tak mówił Chrystus, zapowiadając tajemnicę swojej męki, zapowiadając
tajemnicę krzyża. Spełniło się to, co w ciągu wieków było tak bardzo
delikatnie ale i jasno przygotowywane przez Pana Boga w historii
zbawienia. Naród wybrany, w drodze do ziemi obiecanej doświadczał różnych
sytuacji. Naród wybrany był wybrany, ale nie był święty. I często stawał
przed Panem Bogiem
w postawie winy. I kiedy razem za odejście spadła na ten naród kara,
Mojżesz kolejny raz wznosił ręce do Pana Boga i błagał o wybaczenie, wtedy
otrzymał polecenie, aby wykonać ten dziwny znak – zawiesić węża na palu.
Kto spojrzał na tego węża, był uratowany – zapowiedź krzyża, który ocala.
Krzyż Chrystusa ocala, ponieważ jest związany z ofiarą i z miłością
ofiarną Chrystusa. Spełniło się to, co symbolizowały rozłożone ręce
Mojżesza – to postawa najpiękniejsza, postawa, która przypomina krzyż.
Wzniesione ręce symbolizują błaganie. Krzyż to wielkie błaganie, które
płynie z ziemi do nieba. Jest to wielkie błaganie, ponieważ Tym, który
błaga, jest sam Wcielony Syn Boży Jezus Chrystus. Krzyż jest przebłaganiem
i wybłaganiem potrzebnych łask.
Wsłuchując się w teksty święte dzisiejszej Liturgii, możemy zauważyć to
piękne rozważanie świętego Pawła, który mówi o tym, czym jest krzyż. Dla
Żydów był zgorszeniem, bo był to znak hańby, dla Greków – niezrozumiałym
znakiem, a dla chrześcijanina jest znakiem mądrości, ponieważ uczy, jak
łączyć to, co ziemskie z tym, co Boże. Te dwie linie symbolizują harmonię,
umiejętność łączenia tego, co ludzkie z tym, co Boże. Krzyż jest
drogowskazem. Ale to wszystko dlatego, że tak mocno z nim przez gwoździe,
ale jeszcze bardziej przez miłość zbawczą jest związany Chrystus.
Dzisiejsze teksty święte mówią o potędze, o znaczeniu krzyża. Dziękujemy
Panu Bogu za ten znak, który stał się znakiem także nas wszystkich,
znakiem chrześcijanina. Dziękujemy za tę moc, która płynie z tajemnicy
krzyża. Pierwsi chrześcijanie tak głęboko przeżywali prawdę o krzyżu. W
pierwszych wiekach chrześcijaństwa często krzyż był traktowany jak
sakrament, czyli znak łaski. Z wiarą stawano przed krzyżem, wierząc, że z
niego płynie nadzwyczajna moc. To w tę wielką historię rozważania
tajemnicy krzyża, przyjmowania mocy płynącej
z tego znaku, włączyli się nasi praojcowie. Oni odkryli tajemnicę krzyża i
tę prawdę, że krzyż ocala, krzyż przynosi zbawienie, krzyż jest światłem.
I dlatego tak mocno związali się z krzyżem, z Chrystusem i z Jego
Kościołem. Panu Bogu dzisiaj dziękujemy za tajemnicę krzyża, przede
wszystkim dziękujemy za Chrystusa, który pragnie rozproszone dzieci Boże
zgromadzić w jedno, a czyni to z tronu – z tronu krzyża. Dziękujemy Panu
Bogu za tę wielką tajemnicę, która nie mieści się w ludzkich kategoriach,
za tajemnicę miłości ofiarnej Zbawiciela, za ten znak. Dziękujemy za
cierpienia Chrystusa, ale przede wszystkim za Jego Miłość i Jego Światło.
Dziękujemy za ludzi, którzy przyjęli tę tajemnicę. To wielcy świadkowie
wiary, a szczególnie męczennicy. Podziwiamy tak po ludzku ich odwagę,
podziwiamy heroizm tych, którzy potrafili wyznawać wiarę w różnych
sytuacjach. Wspominamy wielkie prześladowania pierwszych wieków, areny
cyrkowe, płonące stosy, wspominamy moc chrześcijan torturowanych. Aż
trudno wyobrazić sobie niekiedy, jak wielkim torturom byli oni poddawani.
Wspominamy tych, dla których krzyż był źródłem mocy i dziękujemy za to, że
Pan Bóg był źródłem mocy właśnie dla nich. Patrzymy na tę wielką rzeszę
ludzi, którzy uczyli się życia pod krzyżem. To wielcy święci. To nasza
święta królowa Jadwiga, która z krzyża czerpała światło i siłę, uczyła się
mądrości na tronie i na kolanach, przy biednych i przy rozwiązywaniu
bardzo trudnych spraw politycznych, w ciszy własnego domu i zatroskana o
uczelnię, aby poziom polskiego duchowieństwa, polskich katolików był coraz
wyższy. Z krzyża uczyła się mądrości, z krzyża uczyła się światła i
nabierała sił. Patrzymy na młodziutkiego świętego Stanisława, patrona
młodych ludzi, który w otoczeniu niezbyt sprzyjającym prawidłowemu
rozwojowi życia religijnego, potrafił wznieść się na wyżyny heroizmu,
czerpał moc od Chrystusa. Panu Bogu dzisiaj dziękujemy za tych ludzi,
którzy tak mocno związali się z tajemnicą krzyża. Patrzymy z szacunkiem na
naszych praojców, w jak trudnych warunkach wyznawali swoją wiarę, ile ich
kosztowało każde przyjęcie sakramentu, ile trzeba było trudu, wysiłku, aby
zanieść dziecko do chrztu, aby dobrze przygotować się do małżeństwa, a
może odbyć długą pielgrzymkę do Krakowa, czy do innego sanktuarium, aby
przyjąć ten sakrament. Tak po ludzku podziwiamy ich, skąd ta moc. A tym,
co zwycięża świat, jest wiara nasza i oni to zademonstrowali. Patrzymy z
szacunkiem na ich konsekwencję, na ich wierność, ale przede wszystkim Panu
Bogu dziękujemy za to, że w tych ludziach, tak do nas podobnych, w naszych
praojcach zwyciężało to, co Boże, zwyciężała łaska, zwyciężało światło
Ewangelii, zwyciężała moc krzyża. Dzisiaj trwamy w dziękczynieniu za Bożą
moc, która może przemienić człowieka i przemieniała naszych praojców.
Dziękujemy za to, że byli otwarci na Boże działanie. Zapatrzeni w
Chrystusa, zasłuchani w Ewangelię, pochyleni nad polską książką do
nabożeństwa, kształtowali siebie, rodziny i to środowisko. Wspominamy ich
ofiarę. Aż trudno wyobrazić sobie, że stoimy na miejscu, w którym przelała
się krew, krew tych, którzy chcieli być wierni Chrystusowi do końca – to
ktoś z naszych rodzin, to nasi sąsiedzi. Oni potrafili być tak wierni
Chrystusowi. Panu Bogu dziękujemy za to. Ale dzisiaj chcemy także
popatrzeć na tych naszych praojców, jako na wzór, zobowiązanie, ale także
rachunek sumienia.
Dziękujemy Panu Bogu, ale patrzymy na siebie. Patrzymy na siebie z tym
pytaniem, czy rzeczywiście przyjęliśmy Chrystusa i Jego słowa, te z
dzisiejszej Ewangelii: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego
siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje”... Wiemy,
jak bardzo często naśladujemy innych, różne formy wyrażania, różne nurty w
modzie. Młodzież dobrze wie, że wystarczy jeden serial, aby w środowisku
kolegów, koleżanek pojawiły się zachowania, a nawet imiona, które będą
przypominały ten serial, czy konkretny film – kogoś naśladujemy...
Naśladujemy kolegę, który jest dla nas wzorem, próbujemy naśladować
rodziców. A my wszyscy stawiamy sobie dzisiaj pytanie: Czy idziemy za
słowami Chrystusa? - właśnie z dzisiejszej Ewangelii: „Jeśli kto chce iść
za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i
niech Mnie naśladuje”. Ten nasz krzyż to różne doświadczenia życiowe; ten
nasz krzyż to także nasze słabości, wady; ten nasz krzyż to sytuacja,
która panuje w kraju, na świecie. My wszyscy temu ulegamy. Tym krzyżem są
różne problemy, wynikające z elementów kultury, ze środków przekazu, z
radia, telewizji, które utrudniają wyznawanie wiary. Ale ten nasz krzyż to
może być przede wszystkim krzyż Chrystusa, z którym chcemy iść. I wówczas
to ma inne znaczenie. Gdy my zidentyfikujemy się z krzyżem Chrystusa i
samym Chrystusem, wtedy idziemy za Nim. Dzisiaj o to prosimy, abyśmy byli
po prostu prawdziwymi chrześcijanami.
Ojciec Święty Jan Paweł II podczas XV Światowego Dnia Młodzieży – podczas
Jubileuszu Młodych – na terenie Uniwersytetu Tor Vergata, pod koniec
wieczornego czuwania przypomniał młodzieży całego świata taką prostą
zasadę, o której często mówimy: „Z jakim przestajesz, takim się stajesz”.
To bardzo życiowa prawda. W pewnym momencie przejmujemy sposób zachowania,
słowa, czyny kogoś, z kim często przebywamy. Dla nas chrześcijan
najważniejsze jest to, aby takim wzorem był Chrystus. A pomocą są właśnie
święci, męczennicy. Dzisiaj prosimy o to, abyśmy przebywali częściej z
Chrystusem i z tymi, którzy pokazują jak można Go naśladować.
Ojciec Święty Jan Paweł II młodzieży postawił w ostatnim czasie kilka
bardzo ważnych zadań. Trwają przygotowania do XX Światowego Dnia Młodzieży
w Kolonii. Tam, w pięknej kolońskiej katedrze czczone są relikwie Mędrców,
którzy przyszli do Chrystusa, aby oddać Mu pokłon. Mędrcy przyszli ze
swoimi darami. Dary, które składali symbolizowały uznanie w Chrystusie
Króla, Boga, prawdziwego Człowieka. Ojciec Święty Jan Paweł II, właśnie w
Orędziu na XX Światowy Dzień Młodzieży pisze do młodych: Otworzywszy swe
skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. Drodzy młodzi, wy
również ofiarujcie Panu złoto waszego istnienia, to znaczy wolność
naśladowania Go z miłości, odpowiadając wiernie na Jego wołanie. Wznieście
ku Niemu kadzidło waszej gorącej modlitwy, ku czci Jego chwały. Ofiarujcie
Mu mirrę, czyli pełne wdzięczności uczucie ku Niemu, prawdziwemu
Człowiekowi, który umiłował nas aż do śmierci, jako „Złoczyńca na
Golgocie”. „Ofiarujcie złoto waszego istnienia, to znaczy wolność
naśladowania Go z miłości” – To jest szczególne zadanie dla każdego z nas.
Ojciec Święty to w sposób szczególny adresuje do ludzi młodych.
Gimnazjum ma swego patrona, a raczej swoich patronów. Patron to opiekun.
Patron, to także drogowskaz. Patron, to także zobowiązanie. Właśnie nasi
praojcowie uczą jak oddać Panu Bogu „złoto naszego istnienia” tak, aby
życie stawało się darem dla Pana Boga. „Ofiarujcie złoto waszego
istnienia, to znaczy wolność naśladowania Go z miłości”.
Kochani młodzi, dzisiaj pomyślmy, kogo my naśladujemy? Kto jest dla nas
wzorem, autorytetem... Jeden z myślicieli mówił do młodych tak: „Powiedz
mi, co jest dla Ciebie wartością, a powiem Ci, kim jesteś”. Ojciec Święty
Jan Paweł II podczas jednego ze spotkań z młodzieżą jakby przedłużył tę
myśl i powiedział: „Powiedz mi, jaka jest Twoja miłość, a powiem Ci, kim
jesteś”. To, kogo kochamy; to, co wybieramy, mówi także o tym, kim
jesteśmy. Na tym wielkim horyzoncie możliwości wyborów i naśladowania
różnych osób, wybierania różnych wartości, często istnieje chaos. Ale dla
chrześcijanina jest jedno Światło – to właśnie Chrystus. Od naszych
praojców uczymy się tej prawdy i tej mądrości życiowej, aby wybierać
Chrystusa, iść z Nim, bo tylko od Niego płynie prawdziwe światło i
prawdziwa moc. I wtedy dokonuje się zbawienie. Niech tak się stanie w nas,
w naszym życiu, w naszym środowisku. Amen.
|