|
30
kwietnia 1905 roku car Mikołaj II (który
nienawidził Polaków i Kościoła Katolickiego)
wydał ukaz dający swoim poddanym wolność religijną.
Czytamy w nim: „Rozkazujemy uznać, że odpadnięcie
od religii prawosławnej do innej chrześcijańskiej
religii lub nauki, nie podlega prześladowaniu i nie
powinno pociągać za sobą żadnych następstw szkodzących
pod względem praw osobistych i cywilnych". Ksiądz
Józef Pruszkowski, świadek tamtych wydarzeń tak
napisze: Naród unicki, usłyszawszy z ambon
katolickich słowo ukazu carskiego o swobodzie
wyznania religijnego, tysiącami spieszył do najbliższych
urzędów parafialnych katolickich aby swoje imiona i
nazwiska, oraz swojej rodziny, zapisać na wieczne
czasy do ksiąg katolickich parafii. Codziennie odbywały
się zapisy Unitów. Na ich twarzach jaśniała wielka
radość i szczęście, jakby ich po długim i ciężkim
więzieniu wypuszczono na wolność. Kalecy i starcy, kobiety
pochylone wiekiem nie mogąc przyjść o swoich siłach
byli przywożeni i wprowadzani lub wnoszeni na rękach
przez swoich dzieci lub wnuki do zapisu parafialnego,
szczęśliwie mogą umrzeć w pokoju i być
pogrzebanymi w świętej katolickiej ziemi
cmentarza, uświęceni obrzędem Kościoła ".
Z portretem cara Mikołaja II łączy się przedziwna
historia. Po roku 1882 za wiarę wywieziono w głąb
Rosi1 rodzinę Wawryszuków ze wsi Dołhobrody k. Włodawy.
W miejscu zsyłki nadano im ziemię. Tutaj mieli
pracować, wychowywać swoje dzieci i zapomnieć o
Polsce. Tak upływały cale lata. Rodzina powiększała
się i dorobiła się znacznego majątku. Ocaliła
wiarę, mimo iż pobliżu nie było katolickiego kościoła.
Pozostała ogromna tęsknota za Ojczyzną. Po ukazie
tolerancyjnym cara Mikołaja II z 30 kwietnia 1905
roku. Wawryszukowie zostawiają majątek i jedynie z
kuferkiem o wymiarach 85 x 50 cm. wracają w rodzinne
strony. Wracają do niczego. Władze moskiewskie ponad
30 lat temu skonfiskowały ich majątek. Są jednak
szczęśliwi, ponieważ mogli powrócić „na
Ojczyzny łono". We wspomnianym kuferku przywieźli
portret cara. Przez lata te „wyjątkową" pamiątkę
rodzinną przechowywała wnuczka, Katarzyna Wawryszuk.
Za pośrednictwem Zofii Hasiuk z Różanki w 2002 roku
trafiła do Sali Pamięci w Drelowie.
|
|